Mercedes E 300 de – Hybryda z silnikiem diesla?
Część z Was może kiedyś o takiej słyszała, ktoś może nawet taką widział lub nią jeździł, ale zdecydowana większość w ogóle nie wie, że silnik diesla można połączyć również z silnikiem elektrycznym. Tak właśnie zrobił Mercedes. Co więcej, jeśli chodzi o oczekiwania swoich klientów, producent ze Stuttgartu wychodzi jeszcze szerzej i oferuje niektóre hybrydy plug-in (PHEV) zarówno z silnikiem benzynowym lub diesla. Do wyboru, do koloru.
Jedną z takich hybryd jest Mercedes E 300 de.
MB Motors Piaseczno
Dzięki uprzejmości dealera MB Motors Piaseczno (ul. Puławska 34, Piaseczno) mieliśmy okazję zapoznać się bliżej z tą hybrydą.
DANE TECHNICZNE, OSIĄGI, MOC, SPECYFIKACJA
Pod maską E 300 de znajduje się klasyczna jednostka wysokoprężna znana z odmiany E 220 d. Czterocylindrowy motor charakteryzuje się mocą 194 KM i momentem obrotowym wynoszącym 400 Nm. Dodatkowo, silnik ten jest wspomagany przez silnik elektryczny o mocy 122 KM i momencie obrotowym 440 Nm. Do dyspozycji mamy łącznie 306 KM i aż 700 Nm dostępnych dzięki silnikowi elektrycznemu od samego dołu. Takie parametry pozwalają rozpędzić ten samochód do pierwszej „setki” w czasie 5,9 sekundy (7,3 s w odmianie z samym dieslem – E 220 d).
Tak jak zostało wspomniane wcześniej, hybrydową Klasę E można kupić również w kombinacji z silnikiem benzynowym. Taka wersja nosi oznaczenie E 300 e i zapewnia jeszcze lepsze osiągi! Silnik benzynowy o pojemności 2 litrów połączony jest z tym samym silnikiem elektrycznym, który znajduje się w hybrydzie z dieslem. Parametry przy takim połączeniu są jeszcze lepsze niż w wersji „de” – łączna moc obu silników wynosi aż 320 KM i 700 Nm. Przyspieszenie 0-100 km/h model hybrydowy z benzyną pod maską osiąga o 0,2 s szybciej (5,7 s) od wersji z dieslem. Różnica ta wynika z faktu, iż masa własna hybrydy z benzyną wynosi 2140 kg, a z dieslem 2195 kg oraz kilkunastu koni mechanicznych więcej w opcji E 300 e.
Czy 700 Nm dostępnych jest zawsze, tj. nawet przy wyładowanej baterii?
Tego typu pytanie dostałem już kilka razy przy recenzjach innych hybryd, więc spieszę z odpowiedzią. Mercedes nigdy nie pozwoli nam rozładować baterii do 0%. Jeśli wskaźnik poziomu naładowania wynosi ok. 10%, samochód kończy jazdę na silniku elektrycznym i przełącza się w tryb hybrydowy. Minimalna rezerwa 10% baterii zawsze jest utrzymywana właśnie po to, by kierownica w każdym momencie, miał do dyspozycji deklarowaną moc 306 KM i 700 Nm. Pomyślicie pewnie, a jeśli przy 10% baterii będziemy cały czas wciskać pedał gazu do oporu, to przecież w końcu rozładujemy tę baterię. Otóż nie, nawet przy takiej jeździe na pewno prędzej czy później na swojej drodze spotkamy przeszkody, które będą nas spowalniały. Z kolei dzięki hamowaniu odzyskujemy energię i znowu wracamy do 10%.
Duża bateria i krótki czas ładowania
Zazwyczaj hybrydy typu plug-in charakteryzują się niewielkimi bateriami o pojemności poniżej 10 kWh. Dla przykładu największy rywal hybrydowej E-klasy – BMW 530e (recenzję 530e znajdziecie tutaj) w obecnej generacji ma baterię o pojemności 9,2 kWh. Dwa tygodnie temu pisałem, że BMW zadeklarowało zwiększenie baterii w 530e do 12 kWh jeszcze w tym roku, co i tak będzie gorszym wynikiem od Mercedesa. E 300 de nie ma czego się wstydzić bo w bagażniku (dosłownie) i pod jego podłogą znajduje się bateria o pojemności 13,5 kWh (brutto).
Zauważalny próg w bagażniku to niestety bateria. Klasa E nie została zaprojektowana „od zera” by zostać hybrydą, stąd efektem adaptacji napędu elektrycznego i baterii jest zmniejszona pojemność bagażnika o 140 litrów w porównaniu ze spalinowym odpowiednikiem. Pomimo tak dużego progu, mieszczą się tam spokojnie dwie walizki kabinowe, a na wysokość zostaje jeszcze miejsce na buty. Niestety takie rozwiązanie nie może zostać pochwalone, ponieważ konkurencja przerabiając swoje modele spalinowe w kwestii bagażnika radzi sobie zdecydowanie lepiej.
Mając do dyspozycji tak dużą baterię byłem bardzo optymistycznie nastawiony do jazdy w trybie całkowicie elektrycznym. Pamiętam jak w BMW 530e średnio na prądzie przejeżdżałem 32 km, więc liczyłem, że w tym przypadku czwórka będzie z przodu przy normalnej jeździe, a stosując wszelkie zasady eco-drivingu, uda się przejechać na silniku elektrycznym ponad 50 km. Niestety tutaj przyszło małe rozczarowanie, ponieważ apetyt E-klasy na energię okazał się całkiem spory. Przy dynamicznym prowadzeniu przejedziemy 30 kilometrów w trybie elektrycznym, a delikatnie obchodząc się z pedałem gazu około 40 km. Można więc średnio przyjąć, że w trybie bezemisyjnym przejedziemy ok. 35 km, ale jestem przekonany, że po dłuższym użytkowaniu tego auta możliwe będzie regularne uzyskiwanie wyniku ponad 40 km.
Pozytywne zaskoczenie spotkało mnie po podłączeniu hybrydowego Mercedesa do stacji ładowania. Znowu odwołam się do innych hybryd plug-in. Zazwyczaj można je ładować maksymalną mocą 3,7 kW i tego się również spodziewałem w przypadku tego samochodu. Nic bardziej mylnego. Mercedes po raz kolejny (po baterii) mnie zaskoczył i umieścił wbudowaną ładowarkę o maksymalnej mocy 7,4 kW, co jest świetną informacją, ponieważ przekłada się to na rewelacyjne czasy uzupełniania energii elektrycznej w ogniwach.
Na stacji ładowania lub wallboxie przy ładowaniu mocą 7,4 kW uzupełnienie baterii od 10% do 100% zajmuje około 1:30 h. To naprawdę świetny czas!
Podpinając się do zwykłego gniazdka już nie jest tak różowo. Co prawda czas ładowania przy 230V i 10A wynosi 5:15 h, ale nadal jesteśmy w stanie naładować baterię do pełna podłączając ją tylko na noc lub będąc w pracy.
Przycisk, którego próżno szukać w wersjach spalinowych
Mercedesy zarówno z konwencjonalnymi jednostkami napędowymi, jak i odmianami hybrydowymi praktycznie się od siebie nie różnią. Mowa jest tutaj o różnicach na zewnątrz oraz wewnątrz samochodu. Jeśli ktoś nigdy nie posiadał Mercedesa to na pierwszy rzut oka nie będzie w stanie zorientować się czy widzi spalinową, czy hybrydową odmianę. Dopiero znalezienie kilku drobnych detali pozwoli nam odróżnić te wersje od siebie.
No więc jakie to detale? Jeśli widzimy samochód na zewnątrz to od frontu nic nam nie zdradza, że pod maską mamy dwa silniki. Dopiero po obu stronach hybrydy, w okolicach przednich nadkoli znajdują się niewielkie znaczki EQ Power.
Mercedes jest dość tajemniczy, ale wszystkie wątpliwości rozwiewa jego tył. Oczywiście literka „e” w nazwie „E 300 de” zdradza nam, że jest to wersja z silnikiem elektrycznym. Literka „d” informuje o silniku diesla.
Dla upewnienia się, należy skierować wzrok na prawą część zderzaka, gdzie znajduje się klapka, której na pewno nie znajdziemy w wersji z konwencjonalnym napędem.
Pod tą klapką kryje się oczywiście port do ładowania. Mercedes wyposażony jest w standardowe europejskie gniazdo AC Type2.
Wnętrze auta też jest enigmatycznie. Na pierwszy rzut oka nie znajdziemy żadnych niebieskich akcentów, czy dodatkowych emblematów jak to czasami ma miejsce w innych hybrydach.
Tutaj dopiero po naciśnięciu przycisku Start Engine, na wyświetlaczu uruchamia się animacja EQ. Następnie, gdy pojawią się zegary, dostrzeżemy po środku napis „EQ” świadczący, że pod maską musi znajdować się silnik elektryczny.
Dodatkowo, to czego nie znajdziemy na wyświetlaczu w wersjach spalinowych, to „zielony listek”, który pokazuje ile kilometrów przejechaliśmy w trybie całkowicie elektrycznym.
Ostatnim elementem znajdującym się jedynie w hybrydach jest przycisk do zmiany trybów jazdy przy użyciu silnika elektrycznego.
TRYBY JAZDY
Po naciśnięciu go ukazują się 4 opcje: HYBRID, E-MODE, E-SAVE oraz CHARGE.
HYBRID – to tryb, w którym samochód sam wybiera, przy pomocy którego silnika chce w danym momencie się poruszać. W tym trybie jeździmy standardowo po wyczerpaniu się baterii. Wtedy samochód głównie porusza się dzięki silnikowi spalinowemu, ale bardzo często również wyłącza jednostkę spalinową, jeśli np. dojeżdżamy do zakrętu z odpuszczonym pedałem gazu lub zjeżdżamy z górki. Podczas hamowania system rekuperacji ładuje baterię.
E-MODE – jest to jazda w trybie całkowicie elektrycznym – oczywiście dopóki nie wyczerpiemy baterii. Gdy chcemy jechać szybciej, wtedy dodatkowo do pracy dołącza silnik spalinowy.
Tak samo jadąc na przykład po mieście, naciskając pedał gazu do pewnego momentu, który czujemy pod stopą – używamy tylko silnika elektrycznego. Lecz, gdy wciśniemy gaz do samego końca, wtedy również do pracy dołącza silnik spalinowy dając nam maksymalną moc i moment z obu silników.
E-SAVE – to tryb, który pozwala nam zmagazynować energię elektryczną na danym poziomie, tj. jeździć na silniku spalinowym np. tak by wjeżdżając z trasy do miasta mieć do dyspozycji pełną baterię.
CHARGE – jest to tryb, w którym jazda odbywa się na silniku spalinowym, a bateria jest doładowywana. Niestety tryb ten jest mało wydajny, tj. po przejechaniu na nim kilkudziesięciu kilometrów bateria naładowała się tylko na kilka kilometrów.
Niskie spalanie hybrydy
Samochód w wersji hybrydowej kupowany jest zwykle po to by był bardziej ekonomiczny. W Mercedesie E 300 de mamy pod maską diesla, więc w kwestii spalania już będzie wypadał lepiej niż jednostka benzynowa. Ale czy dzięki silnikowi elektrycznemu i baterii może być jeszcze lepiej? Zabrałem go w trasę by to sprawdzić i wyniki są naprawdę pozytywne.
Na trasie 317 kilometrów, z czego ok. 100 km drogami pozamiejskimi a reszta autostradą, spalanie wyniosło ok. 5,7 l/100 km. Co ciekawe, na całej trasie aż 102 kilometry zostały pokonane bez użycia silnika spalinowego. Pierwsze 36 km przejechałem na baterii, a kolejne 66 km to efekt działania napędu hybrydowego, który bardzo często w trasie doładowywał baterię i wyłączał (co ważne niezauważalnie – bez żadnych wibracji) silnik spalinowy. To naprawdę bardzo dobry wynik!
Cena
Cennik hybrydowej Klasy E z dieslem pod maską rozpoczyna się od 270 600 zł. Z kolei Klasa E 300 e, czyli hybryda połączona z jednostką benzynową jest o ponad 15 tys. zł tańsza i można ją konfigurować od 254 900 zł.
Jednak po dodaniu wyposażenia dodatkowego w zależności od indywidualnych preferencji cena może znacząco urosnąć. W przypadku testowanego modelu cena brutto ze wszystkimi dodatkami wyniosła 354 570 zł.
Poniżej dokładna specyfikacja testowanego modelu:
Podsumowanie
Mercedes-Benz Klasa E 300 de to niezwykle komfortowy samochód. W trasie połyka kolejne kilometry nie łapiąc ani przez chwile zadyszki, a na drogach poza miastem kierowca musi się pilnować, by niepostrzeżenie nie przekroczyć dozwolonej prędkości. Jazda po mieście w trybie elektrycznym pozwala zaoszczędzić sporo paliwa, a każde hamowanie doładowuje baterię, dzięki czemu zwiększa się elektryczny zasięg. Cisza podczas jazdy w trybie bezemisyjnym jest nieziemska. Takich odczuć ciężko nawet doświadczyć przy samochodach całkowicie elektrycznych, ponieważ wyciszenie w Mercedesie jest bajeczne.
Czy hybrydowy Mercedes to dalej wysoka jakość jaką znamy? I tak i nie. Na pewno nieumiejętne ulokowanie baterii zabierającej sporo pojemności bagażnika nie należy do jego atutów. Ogromne zapotrzebowanie na energię nie skutkuje rekordowym na tle innych hybryd zasięgiem w trybie elektrycznym. Duży plus z kolei należy się za bardzo pojemną baterię oraz za pójście „pod prąd” i połączenie silnika elektrycznego z jednostką wysokoprężną. Właścicielem takiego samochodu może być na przykład osoba, która chciałaby zmienić swój samochód na całkowicie elektryczny, ale ilość pokonywanych kilometrów w ciągu dnia i ciągły brak czasu jej na to nie pozwala. Dla takiej osoby może to być bardzo dobry kompromis, który pozwala potencjalnemu nabywcy być oszczędnym w trasie i jeździć bezemisyjnie po mieście. Jeśli jednak nie potrzebujecie diesla, Mercedes w przeciwieństwie do innych producentów jest na to przygotowany i możecie skonfigurować hybrydę również z silnikiem benzynowym. W skrócie – do wyboru, do koloru.