Na początku tego roku kilka miast w Stanach Zjednoczonych, San Francisco, Seattle, czy Portland przesłało do dostawców samochodów elektrycznych zapytanie o informację na zamówienie łącznie 24 tys. samochodów elektrycznych.
Byłoby to największe zamówienie na samochody elektryczne jak do tej pory.
W międzyczasie kilka innych miast dołączyło do zapytania. Teraz liczba ta wzrosła aż do 114 tys. samochodów.
Celem jest przeciwstawienie się argumentowi wytwórców samochodów spalinowych, że nie ma zapotrzebowania na samochody elektryczne. Prezydent Trump jedzie dzisiaj do Detroit, żeby ogłosić, że EPA dokona przeglądu poziomu zużycia paliwa na żądanie producentów samochodów spalinowych.
Wysiłek władz poszczególnych gmin ma na celu pokazanie, że „jeśli będziecie je produkować, my będziemy je kupować„. Burmistrz Los Angeles Eric Garcetti i dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju Los Angeles Matt Petersen napisali w e-mailu do agencji Bloomberg:
„Bez względu na to, co prezydent Trump robi lub co dzieje się w Waszyngtonie, miasto nadal będzie liderem w przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym„
Zamówienia będą obejmować nie tylko zwykłe samochody osobowe, ale także „krążowniki policji, zamiatarki i przegubowe śmieciarki„.
Obecnie nie ma zbyt wiele modeli pojazdów elektrycznych poruszających się po ulicach, ale takie zamówienie może być dość przekonujące dla użytkowników samochodów spalinowych. Jeśli w miastach liczba samochodów o napędzie elektrycznym będzie się zwiększać i będą składane kolejne zamówienia tego typu przez inne miasta, to może nie zmieni to planów produkcyjnych Modelu 3, który docelowo ma być produkowany w wielkości 400 tys. sztuk rocznie, ale może to znacznie zmienić plany produkcyjne Chevroleta Bolta EV, którego zakładane przez GM plany produkcyjne szacowane są na około 30 tys. sztuk na rok. Może się okazać, że to za mało.