Już w przyszłym tygodniu rozpoczynają się targi motoryzacyjne Geneva Motor Show 2018. Z pewnością będzie tam można spotkać wiele nowości, ale nas interesować będzie zwłaszcza jedna – Hyundai Kona Electric.
Koreański producent nie rozwija swojej technologii do aut elektrycznych od dziesięcioleci, a nagle wypuszczając elektrycznego IONIQa nieźle namieszał na rynku „elektryków”. Przyglądając się specyfikacji crossovera Kona Electric, chyba już można powiedzieć, że czeka nas jeszcze większe zamieszanie niż w przypadku IONIQ.
Kilka ciekawych danych
Producent zamierza wypuścić małego SUVa z możliwością wyboru pomiędzy dwoma bateriami:
1. Podstawowa bateria ma mieć pojemność 39,2 kWh.
- Zasięg do 300km,
- Moc 135 KM (99kW),
- Moment obrotowy 395 Nm.
2. Za dopłatą będziemy mogli wybrać wariant baterii o pojemności 64 kWh.
- Zasięg do 470 km,
- Moc 204 KM (150kW),
- Moment obrotowy 395 Nm,
- 0-100km/h: 7,6 s.
Czas ładowania
Producent podaje, że czas ładowania większej baterii w zakresie 0-80% ma zająć mniej niż godzinę.
Cena
Parametry tego crossovera są więcej niż tylko dobre. Zasięg, przyspieszenie czy czas ładowania stawiają ten samochód (przynajmniej na razie) w samej czołówce. Pozostaje tylko kwestia ceny. Wersja spalinowa w Polsce zaczyna się od 69 990 zł. Tego, że wersja elektryczna będzie droższa możemy być więcej niż pewni, ale wydaje się, że Kona Electric będzie chciała podebrać klientów Tesli Model 3 lub Opel Ampera-e, dlatego liczymy na cenę tego modelu poniżej 30 tys. dolarów.